Szombierki Bytom - Orzeł Miedary 4:3

» Słowem pisane


Historia KS, RKS, GKS "Szombierki" Bytom


Bytom kojarzył się zazwyczaj przeciętnemu entuzjaście futbolu z Polonią. Ona sięgała już po najwyższe w tej dyscyplinie sportu godności, z nią łączymy legendę drużyny, która kiedyś zdobywała piłkarską Amerykę. Jesienią 1979 roku jednak nie Polonia, lecz zawsze znajdujące się w jej cieniu Szombierkiz górniczej dzielnicy Bytomia nadawały ton rozgrywkom. Drużyna co najwyżej drugiego planu bez gwiazd i indywidualności przeszła zdumiewającą metamorfozę. Hubert Kostka, trener nie mający w krótkiej karierze szkoleniowca znaczących osiągnięć, dokonał w drugim roku pracy z Szombierkami rzeczy dla części znawców graniczącej z cudem. Na półmetku 46 sezonu ligowego, czyli w listopadzie 1979 roku, Szombierki były pierwsze! Piłkarze GKS-u byli istotnie mistrzami jesieni i chociaż niewielu znalazłoby się takich, którzy dawali by jej szanse na tytuł, to jednak fakt ten pozostawał nie do podważenia. Nie Polonia, tylko Szombierki!
Brzamkarz Surlit , obrońcy Sroka, Sobol, Skiba, Mierzwiak i Włodarczak, pomocnicy Byś, Herisz, Janik, Musiał, Wojtowicz, napastnicy Kwaśniowski, Ngiel i Ogaza uzyskali w 15 spotkanich 21 punktów i byli o punkt lepsi od drugiej w klasywikacji pierwszej rundy rozgrywek drużyny Śląska, a o cztery od trzeciej - Wisły. Szombierki wygrały w Poznaniu z Lechem (1:0), w Opolu z Odrą (2:1), w Bydgoszczy z Zawiszą (3:0), ale ponieważ zdarzały im się także wyniki jak 0:4 w Krakowie z Wisłą i we Wrocławiu ze Śląskiem mało kto wierzył, że wiosną rewelacyjny lider zdoła zachować eksponowaną pozycję.
Zdaje się, że tylko Hubert Kostka wierzył jesienią 1979 roku w ostateczny sukces, skoro udało mu się w długiej dyskusji ze sternikami klubu przeforsować bardzo pracochłonny program przygotowań do rundy rewanżów. Polegał on na tym, że w styczniu, zaraz po nowym roku, 24-osobowa kadra pracowała nad zdobyciem wytrzymałości w Beskidach, a następnie udała się do Grecji. Szombierki uzyskały na słynnym stadionie "Karaiskaki" w Pireusie bezbramkowy remis i po zwiedzeniu Akropolu wróciły do kraju z przekonaniem, że łatwo prowadzenia w wiosennej rundzie nie oddadzą.Tymczasem początek nie wydawał się zbyt przekonywujący. W premierze, w obecności 10 000 widzów lider uzyskał zaledwie 1:1 z Wisłą. Dla Kostki nie była to jednak żadną niespodzianką, ponieważ dobrze znał wartość krakowskiej drużyny, w której grali tej miary piłkrze, co Motyka, Skorobowski, Budka, Jałocha, Lipka, Kapka, Nawałka, Iwan, Kmiecik, poza tym wiedział, że jego chłopcy mają tzw. kompleks Wisły. Tydzień póĽniej lider przedstawił się wymagającej publicznośći Zabrza i w bardzo prestiżowym, głównie dla trenera występie, uzyskał 2:2 z Górnikiem. Natychmiast wykorzystał to Śląsk, grający wówczas z Jareckim, Z. Garłowskim, Pawłowskim i bramkostrzelnym Sybisem, ale już bez Żmudy, który przeszedł do Widzewa. Zwycięskie 2:0 wrocławian z Katowicami oznaczało zrównanie kroku z liderem.

PóĽniej był bardzo ważny test. Naprzeciw Szombierek stanęła drużyna obrońcy tytułu mistrzowskiego, Ruch. Jesienią w Chorzowie bytomski pretendent nieoczekiwanie utarł nosa gospodarzom, co "niebiescy" zapamiętali sobie szczególnie, a co nie mogło pozostać bez wpływu na stosunek do rewanżu. Mimo powszechnej mobilizacji w obozie chorzowian mecz miał nieoczekiwanie jednostronny przebieg. W obecności 15 000 widzów Szombierki pokonały 3:0 Ruch z Bolestą, Wyrobkiem, Drzewieckim, Buncolem, Kajrysem i Benigierem, co po raz pierwszy zostało skwitowane przez prasę wieloznacznym tytułem : "A może naprawdę Szombierki?".
Przewga podopiecznych trenera Huberta Kostki do 4 pumktów gdy w derbach Bytomia pokonali Polonię 2:0, a Śląsk uległ Wiśle 0:1. Los był jednak dla piłkarskiego Bytomia złośliwy. Podczaś gdy Szombierki ambitnie zmierzały do upragnionego celu, Polonia stawałe się coraz pewniejszym kandydatem do spadku. Po 1:0 nad Zawiszą przyszła porażka 0:2 w Łodzi z Widzewem i 0:0 z dziesiątym w tabeli Lechem. "Lider traci punkty i oddech" wyrokowała prasa, ale dalszy rozwój wypadków skutecznie temu zaprzeczył. Co prawda w Mielcu było jeszcze tylko 0:0 ze Stalą, jednak już w 24 kolejce Szombierki mogły znowu imponować. 3:0 z Odrą mającą tej klasy piłkarzy co Młynarczyk i Adamiec, 3:2 z Katowicami i wreszcie 1:0 nad wysoko mierzącą wówczas Arką sprawiły, że przewaga lidera przy niepowodzeniach jej największych rywali: Legii, Widzewa i Śląska wzrosła aż do 7 punktów. Po remisie 0:0 Szombierek w Łodzi z ŁKS w 27 kolejce oraz porażce Legii z Łodzianami w zaległym meczu w walce o tyuł wszystko było jasne.
Śląsk miał takie same powody do radości, co i do smutku. Witając w zaszczytnej roli Szombierki, żegnał aż dwie drużyny: Polonię i Katowice, dla których zabrakło miejsca w ekstraklasie. Awans uzyskały drużyna Bałtyku Gdynia i Motoru Lublin.
Po pożodze wojennej życie powracało do normy. Kopalnia Szombierki wydobywał węgiel dla Polski, jej pracownicy po uporządkowaniu terenu swego zakładu pracy mieli więcej czasu i coraz częściej zaglądali na boisko przy ulicy Orzegowskiej. Ba, boisko - to piękna nazwa dla tego "hasioka", który w zasadzie nie nadawał się do gry w piłkę, lecz był eksploatowany bardzo z uwagi na to, że w tej dzielnicy Bytomia nie było drugiego placu nadającego się do uprawiania sportu. Na nim więc powstał Robotniczy Klub Sportowy Szombierki, mający swe początki w maju 1945 roku, formalnie jednak założony w kilka miesięcy póĽniej.
Sportowcy Szombierek nie po raz pierwszy organizowali się w polskim klubie. Już przed wojną w okresie Plebiscytu powstała bardzo prężna organizacja pod nazwą "Poniatowski". RKS Poniatowski rozgrywał spotkania nie tylko z zespołami śląskimi, lecz także podejmował u siebie słynne polskie kluby jak : Pogoń Lwów, Wartę Poznań, czy Polonię Warszawa. Właśnie po okupacji hitlerowskiej sportowcy Szombierek przejęli tradycje RKS Poniatowski bowiem w ich szeregach działało wielu członków tego klubu. Dlaczego nie przyjęto tradycyjnej nazwy? - pytanie to zadawano sobie wielokrotnie w klubie, jednak czynnikiem, który przeważył na korzyść RKS, a potem GKS Szombierki, było zasygnalizowanie już w nazwie więzi sportowców ze swą opiekuńczą kopalnią.
Początki tak jak i w wielu innych dziedzinach były trudne i skromne. Za sprzętem trzeba było szukać po......mieszkaniach. Boisko wymagało wielkiego wysiłku ze strony członków klubu, by mogło nadawać się do rozgrywania oficjalnych spotkań piłkarskich. Było ono jednak jedynym trwałym majątkiem klubu, jedynym punktem zaczepienia i dlatego pamięć o nim została do dziś. Najstarsi kibice Szombierek doskonale pamiętają również pierwsze mecze aczkolwiek nie należały one do najładniejszych i nie toczyły się wcale o wysoką stawkę.

PóĽną jesienią powstał w Zabrzu Opolski Okręg Polskiego Związku Piłki Nożnej. Na podstawie wyników spotkań towarzyskich działacze nowego okręgu dokonali prowizorycznego podziału na klasy rozgrywkowe zaliczając Szombierki do najwyższej klasy okręgu - A. Sześć po sobie następujących spotkań i tyleż zwycięstw: KS Zabrze 7:5, RKS Biskupice 10:2, Concordia Zabrze 6:2, ZZK Gliwice 4:1, Rozbark Bytom 4:0, i Ludwik Zabrze 3:2. Świetnie więc spisywał się atak, w którym brylował środkowy - Jerzy Krasówka oraz obaj skrzydłowi - Burkowski i Renk. Królem strzelców tych rozgrywek, które zakończyły się tuż przed świętami został bardzo szybki Burkowski.
Całą wiosnę jedenastka Szombierek rozgrywała mecze towarzyskie, ponieważ działacze piłkarscy potrzebowali aż kilku miesięcy do ustalenia "nowego modelu rozgrywek". Wreszcie pod koniec czerwca zdecydowano się utworzyć nową klasę A, złożoną z zespołów: Szombierki i Ludwik Zabrze (z grupy I), Piast Gliwice i Pogoń Zabrze (z grupy II), Lwowianka Opole i Kresowianka Kluczbork (z grupy III). Dodatkowo dokooptowano Liniarnię Bytom. I w tym układzie piłkazre Szombierek okazali się bezkonkurencyjni tracąc podczas rozgrywek tylko 3 punkty (porażka z Piastem i remis z Liniarnią), wygrywając zdecydowanie pozostałe spotkania. Pierwsze miejsce w tabeli klasy A i drugi tytuł mistrza Śląska Opolskiego.
Tytuł mistrza Śląska opolskiego zdobyty prze jedenastkę Szombierek w czerwcu 1946 roku, upoważniał ten zespół do wzięcia udziału w eliminacjach do mistrzostw Polski. Trudno dociec jak to się stało, iż zgłoszenie dotarło do PZPN przynajmniej o tydziń za póĽno i oczywiście nie uwzględniono tego zespołu w losowaniu na skutek czego Szombierki nie mogły ubiegać się o najzaszczytniejsze trofeum w polskim piłkarstwie. Nie było innego wyjścia jak powrót do rozgrywek okręgowych. W jesieni wystartowała liga Śląska Opolskiego złożona z 12 zespołów. Oprócz poprzednich przeciwników Szombierek, do ligi dokooptowano bytomską Polonię, która do tej pory rozgrywała spotkania na terenia Górnego Śląska, oraz mistrzów klas niższych: Zjednoczenia Zabrze, Zjednoczenie i Pogoń Prudnik, Odrę Opole. Szombierki w trakcie rozgrywek stracili 3 pkt z Polonią Bytom (0:0 i 1:2) uległy Pistowi Gliwice 2:3 i zremisowały z Pogonią Zabrze 2:2, wygrywając wszystkie pozostałe pojedynki. Dało to tylko trzecią lokatę na półmetku rozgrywek za Polonią Bytom (17 pkt) i Piastem Gliwice (16 pkt), gromadząc na swym koncie 15 pkt.
Liczne dyskusje i spory na temat reaktywowania I ligi, zostały wreszcie w styczniu 1947 r. zakończone. Działacze piłkarscy postanowili powołać w 1948 roku I ligę, zarządzając przez sezon 1947 eliminacje. Obok mistrza jesiennej rundy ligi Śląska Opolskiego - Polonii Bytom do eliminacji tych dopuszczono również jedenastkę Szombierek, wynagradzając tym pominięcie tego zespołu przy losowaniu poprzednich mistrzostw Polski. Bytomianie trenowali bardzo pilnie mając za swych nauczycieli najstarszego piłkarza w zespole Zdebloka i działacza - Piątka. Mecze towarzyskie rozegrane na wiosnę upoważniały do optymizmu.
Pierwsze mistrzowskie mecze wskazywały na to, iż Szombierki odegrają poważną rolę w rozgrywkach eliminacyjnych. Po udanym debiucie na własnym boisku, kiedy to zespół słynnego Aniły KKS Poznań zszedł z boiska pokonany 4:2, przyszły dalsze zwycięstaw nad Skrą Częstochowa 4:0, Ogniskiem w Siedlacach 2:0 i Polonią Świdnica 1:0. Wielką sensacją było objęcie przez Szombierki przidownictwa w tabeli, jednak radość nie trwała zbyt długo, ponieważ przyszły porażki, które załamały zespół, w tym katastrofalna klęska w Poznaniu 0:13. Te porażki zepchnęły zespół na szóstą pozycję w tabeli, podczas gdy trzy zespoły kwalifikowały się do I ligi.

Stare przysłowie mówi: "co się odwlecze to nie uciecze". Więc piłkarze Szombierek przystąpili znów do rozgrywek o mistrzostwo klasy A z silną wolą wywalczenia mistrzostwa i awansu w szeregi ekstraklasy. W mistrzostwach 1947 r. zespół Krasówki w 14 meczach stracił zaledwie 4 pkt, uzyskując stosunek bramek 47-17 i aż 7 pkt przewagi nad następnym w tabeli Zjednoczeniem Zabrze (dzisiejszy Górnik). A więc piłkarzom Szombierak przypadł w udziale kolejny tytuł mistrza Śląska Opolskiego równoznaczny z prawem reprezentowania tego okręgu w bojach o I ligę. Wstępne eliminacje odbyły się w pięciu grupach po 4 zespoły w każdej. Szombierki nie miały problemów z pokonaniem Legii Krosno i Baildonu Katowice, zajmując pierwsze miejsce w tabeli dzięki lepszemu stosunkowi bramek od Pomorzanina Toruń. W finale gdańska Lechia okazała się bezkonkurencyjna wygrywając z Szombierkami 4:1 i 3:2. Do ostatniego meczu ważyły się losy górniczej jedenastki, która ostatecznie wywalczyła tak upragniony awans do ekstraklasy. A tak przedstawiała się kadra zespołu, który wywalczył awans:
Kulawik, Czernik, Kalus, Gaweł, Sopa, Wieczorek, Poziński, Czepionka, Podszewa, Krasówka, Renk, Fiskal, Jaskuła, Kapan i Fuchs. Najlepszym strzelcem zespołu okazał się Jerzy Krasówka czternastokrotnie pokonując bramkarza rywali.
Trudny jest start beniaminka w ekstraklasie piłkarskiej, jeszcze trudniejszy finisz rozgrywek, kiedy pozycja jest zagrożona i trzeba ratować się przed degradacją. Nie miali przeto piłkarze Szombierek łatwego żywota w 1949 r., przedłużając swój ligowy żywot o jeden rok. pomimo odległej lokaty w rozgrywkach ligowych, postawę Szombierek oceniono pozytywnie. Ten ambitny zespół w nielicznych tylko meczach miał wyraĽne momenty słabości, przegrywając np. w katastrofalnym stosunku bramek z Lechem w Poznaniu 0:8, Cracovią na wyjeĽdzie 0:5, oraz Ruchem Chorzów na własnym stadionie 1:6. To są przykre wspominienia, jednak miłych kibice zanotowali w swej pamięci znacznie więcej.
Do nich należał w pierwszym rzędzie pojedynek beniaminka z zespołem gwiazd - krakowską Wisłą. Kandydat na mistrza Polski przyjechał wprawdzie do Bytomia bez swego najlepszego piłkarza - Mieczysława Gracza. Nikt jednak nie przypuszczał, iż to osłabienie może mieć jakiś wpływ na wynik spotkania. A tymczasem jedenastka Szombierek od pierwszych minut rzuciła się do szturmu zdobywając dwie bramki, które przesądziły o losach pojedynku. Mecz ten wywołał rekordowe zainteresowanie wśród załogi kopalni i zanosiło się na to, że kopalnia będzie musiała całkowicie stanąć. Kierownictwo nie wiedziało jak wybrnąć z tej sytuacji. Wreszcie ktoś wpadł na pomysł, by zapewnić górnikom pracującym w podziemiach bieżącą informację za pośrednictwem specjalnej transmisji, na wszystkie oddziały kopalni. Tę pirwszą w dziejach górnictwa transmisję sportową przeprowadził Jerzy Benesz, którego relacja o zdobyciu drugiej bramki, przyjęta została na dole nie miej entuzjastycznie niż przez kibiców zgromadzonych na stadionie. Wydobycie kopalni było w tym dniu równie rekordowe, jak nioczekiwany sukces piłkarzy. :-)
To był wielki seon Jerzego Krasówki. Grał wyśmienicie, stając się postrachem bramkarzy. W meczach ligowych zdobył 14 bramek, zapeniając sobie czołową lokatę wśród najlepszych strzelców ligi.
Trzon zespołu tworzyli: Jung (Kulawik) - Banisz, Czernik - Gaweł, Podszewa, Wieczorek - Fuchs, Czepionka, Burda, Krasówka, Renk
Dwa punkty dzielące Szombierki od Polonii Bytom zadecydowały o pozostaniu tej drużyny w I lidze, natomiast przesądziły losy ich bytomskiego rywala. W następny roku role się zmieniły. Polonia po licznych sukcesach w spotkaniach II-ligowych osiągnęła awans do I ligi, podczas gdy Szombierkom widło się w tym czasie różnie i w ostatecznym rozrachunku musiały one opuścić ekstraklasę. Spotkanie, które o tym zadecydowało odbyło się na stadionie Polonii, a przeciwnikiem Szombierek był chorzowski Ruch. Dramatyczny to był pojedynek zarówno na boisku jak i na trybunach. Przez dłuższy czas utrzymywał się wynik remisowy 2:2, który absolutnie nie miał wpływu na końcową lokatę chorzowian, natomiast Szombierkom przedłużał pobyt w I lidze. Niestety stało się: dalekim strzałem pomocnik Suszczyk uzyskał trzeciego gola dla Ruchu, który przesądził degradację bytomian. W tym momencie tragedia nastąpiła na widowni. Oddany klubowi gospodarz Jan Bramer tak przejął się porażką, iż na oczach przyjaciół zmarł na atak serca.
Po spadku z ekstraklasy w klubie zatrudniono trenera z prawdziwego zdarzenia, którym był Mieczysław Niemiec. Trener ostrzegał iż sukcesy nie mogą nastąpić natychmiast, że potrzebny jest pewien okres by zmontować zespół godny I ligi. Dlatego sezon roku 1951 wykorzystano na liczne eksperymenty, w zespole debiutował młodzież: Banisz, Stein, Szymankiewicz czy Furman. W rozgrywkach II ligi jedenastka Szombierek uplasowała się na trzecim miejscu w grupie IV, gromadząc 17pkt, z Górnikiem Wałbrzych - 22 pkt, Górnikiem Zabrze - 21 pkt, wyprzedzając natomiast Odrę Opole - 13 pkt.


Zespół powoli się docierał, trener Niemiec wiele obiecywał sobie po sezonie 1952 roku. Na wiosnę drużyna grała znakomicie zdobywając nie tylko poklask widowni, lecz także uzanie fachowców. Oczywistym znakiem wyrażanego uznania było powołanie do kadry olimpijskiej trzech piłkarzy Szombierek: Wyśmienitego bombardiera - Krasówkę, twardego obrońcę - Banisza oraz czyniącego duże postępy łącznika - Sobka.
Drużynie pozbawionej trzech asów, wiodło się nie najlepiej. Walcząc w grupie III uzbierała 22 pkt plasując się dopiero na czwartym miejscu za Odrą Opole, Górnikiem Włabrzych i Stalą Sosnowiec.
Górnictwo w tym czasie otrzymało nowe umundurowanie. Ponieważ piłkarze Szombierek byli pracownikami kopalni o tej samej nazwie, otrzymali z przydziału ubrania koloru stalowego i czapki podobne krojem do wojskowych. Kiedy pod koniec sezonu wyjechali w tych mundurach na spotkanie Pucharu Polski do Gdańska, byli autorami największej sensacji. Zdezorientowani marynarze widząc po raz pierwsz górników w nowych mundurach wzięli ich po prostu za... lotników, regulaminowo salutując. Również w Warszawie żólnierze salutowali, zaś patrol żandarmerii o mały włos nie ligitymował Banisza i Szymankiewicza, którzy nieprzepisowo (w myśl regulaminu wojskowego) mieli pozapinane płaszcze.
Rok 1953 przyniósł kolejną reformę rozgrywek. Uległy likwidacji cztery grupy II ligi zastąpine jedną czternastozespołową. Po trenerze Mieczysławie Niemcu a następnie Hubercie Skoliku drużynę przejął Augustyn Dziwisz, o którym mówiono, że ma szczęśliwą rękę. Po pierwszych miesiącach pracy zauważono lekką poprawę, zespół reprezentujący futbol siłowy, starł się grać technicznie. Zmiana stylu gry zawsze musi odbić się na wynikach drużyny i tak przez porażki z drużynami z dolnych rejonów tabeli Szombierki uplasowały się ostatecznie na czwartej pozycji w tabeli. Mistrzem II ligi została Polonia Bydgoszcz, która wraz z ŁKS ŁódĽ wywalczyła awans do ekstraklasy.
Mówią, że efekty pracy trenera uwidaczniają się dopiero w następnym sezonie. Widać Dziwisz był dobrym trenerem ponieważ w roku 1954 jedenastka Szombierek zbierała pochwały i była bardzo bliska celu. Awans uciekł jej dosłownie sprzed nosa. Zabrakło do niego jednego punktu, który został stracony w przdostatniej kolejce rozgrywek na boisku Tarnovii. Pierwsze miejsce zajęła Stal Sosnowiec, z którą Szombierki wygrały oba mecze - 2:0 i 1:0, na drugim miejscu znalazła się Lechia Gdańsk, trzecim Garbarnia Kraków.
Znowu w 1956 roku zaświeciło słońce nad stadionem Szombierek. piłkarze grali zupełni poprawnie i należeli do ścisłej czołówki II ligi, wygrywając 12 spotkań, remisując 5 i przegrywając 9. Kibice przypominają sobie wiele ładnych pojedynków jak chociażby z bytomską Polonią - mistrzem II ligi, z którą Szombierki wygrały 1:0, Cracovią 3:1, Zawiszą Bydgoszcz 4:1 i dramatyczne spotkanie z AKS Chorzów zakończone wynikiem 4:3. Podczas rewanżowego meczu z Polonią (1:3) zdarzył się niecodzienny wypadek. W pewnym momencie sędzia podytkował przeciwko Szombierkom rzut karny za oczywiste przewinienie obrońcy. Piłkarze ustawili się wzdłuż linii pola karnego, egzekwujący rzut - Trampisz, zamiast strzelać do bramki skierował piłkę na lewe skrzydło do Sąsiadka, który wyszedł na wolną pozycję i posłał piłkę do siatki obok zdumionego bramkarza Szombierek. Nie pomogły żadne protesty, rzut karny był prawidłowo wykonany i sędzia bramkę uznał...
Jeśli już mowa o dziwnych bramkach to warto prypomnieć zdarzenie jakie miał czołowy napastnik Szombierek - Krasówka na stadionie w Radlinie. Rozwiązał mu się but, klęknął na murawie sznurując spokojnie, podczas gdy gra toczyła się dalej. Krasówka znajdował się na połowie przeciwnika w odległości kokoło 40 m od bramki. Wszyscy o nim zapomnieli, bo inaczej trudno wytłumaczyć sobie fakt, iż jeden z obrońców Górnika Radlin nacierany przez skrzydłowego bytomian, posłał piłkę do tyłu z myślą o własnym bramkarzu. Krasówka nie namyślając się długo przejął podanie i bez skrupułów posłał piłkę do siatki obok zdumionego bramkarza. Potem klęknął spokojnie i zakończył sznurowanie buta.
Następny sezon był fatalny: 9 zwycięstw, 2 remisy i 11 porażek - 20 pkt dawało dziewiąte miejsce wśród dwunastu zespołów grupy południowej. Jeszcze raz w następnym sezonie - 1958 r. piłkarze bytomscy poderwali się do ataku na I ligę, zajmując za Górnikiem Radlin drugie miejsce w grupie.
Sensacją rozgrywek była degradacja zasłużonego dla piłkarstwa AKS Chorzów, który już nigdy nie wydostał się na ten szczebel rozgrywek. To samo przepowiadano drużynie Szombierek, która w roku 1959 przeżyła tragedię. Piłkarze Szombierek grali bardzi słabo i zdobywając zaledwie 13 pkt zajęli 11 lokatę i nastąpiła nieuchronna degradacja. Wytłumaczeniem był młody wiek całego zespołu, bo poza Sobkiem znaleĽli się w nim niemal sami juniorzy. Byli to utalentowani piłkarze, którzy potrzebowali czasu by nabrać doświadczenia. Już w rozdrywkach ligi katowickiej pokazali klasę, zajmując pierwsze miejsce i wyprzedzając drugiego w tabeli Górnika mikulczyce o 6 pkt. Wyborowym strzelcem był Jerzy Wilim zdobywca osiemnastu bramek. Niestety baraże o wejście do II ligi zakończyły się niepowodzeniem.
Od pierwszych spotkań roku 1961 trwała zacięta rywalizacja pomiędzy jedenastką Szombierek i katowickim Dębem. Oba kluby uzyskały po 36 pkt, musiało więc dojść do decydującego meczu. Odbył się on na Stadionie Śląskim i przyniósł sukces bytomian 4:1! Wstępne eliminacje nie były ciężkie i po dwóch latach wywalczono znów powrót do II ligi.


W sezonie 1962 roku odmłodzona jedenastka Szombierek prowadzona przez Jerzego Krasówkę czyniła coraz większe postępy należąc do ścisłej czołówki II ligi. Dla fachowców było oczywiste, iż górniczy zespół Bytomia nie zagrzeje długo miejsca wśród drugoligowców.
W ośmiozespołowej grupie Szombierek, do najgroĽniejszych rywali należała Pogoń Szczecin, z którą bytomianie stoczyli zaciętą rywalizację. Losy tego wyścigu do I ligi wahały się do ostatniej niedzieli mistrzostw kiedy to bytomianie wyjeżdżali do Bydgoszczy na mecz z Zawiszą, natomiast Pogoń czekał wyjazd do Wrocławia. Niestety Szombierki osiągnąły z Zawiszą zaledwie bezbramkowy remis, podczas gdy pogoń wygrała ze Śląskiem 3:1, zdobywając o 2 pkt więcej od Szombierek.
Co się odwlecze to nie uciecze... mówi staropolskie przysłowie. I dlatego w następnym roku - 1963 nad stadionem Szombierek powiewały dumnie flagi klubowe i transparenty głoszące: "witamy Szombierki w I lidze". Rozgrywki II ligi, do której zaliczono aż 16 zespołów rozpoczęły się w sierpniu 1962 roku i zakończyły wiosną następnego. Już na półmetku drużyna bytomska zapewniła sobie zdecydowane przodownictwo. Przewaga piłkarzy bytomskich wynosiła okresami nawet i 8 pkt. W końcówce zarysował się lekki kryzys, nie miał on jednak większego wpływu na w pełni zasłużony awans tego zespołu do I ligi. Awan ten wywalczyli: Mańka, Sobek II, Filok, Działach, Heinisz, Peszke, Jan Wilim, Strzelczyk, Socjera, Sobek, Śladek, Poloczek, Jerzy Wilim, Strzoda, Pośpiech, Wierszeń, Brewko, Główka i Kokot.
Pierwszy sezon w ekstraklasie wypadł nadzwyczaj udanie. Beniaminek rozrabiał mocno wśród naszych najlepszych zespołów plasując się wiosną 1964 r. na szóstym miejscu. Do najpoważniejszych sukcesów zaliczyć trzeba zwycięstwa nad Ruchem 4:0, Wisłą 2:0, Legią 3:1, Gwardią Warszawa 3:1 i 2:1. Temu ambitnemu zespołowi zaczęto przepowiadać jeszcze większą karierę.
Wicemistrzostwo Polski Szombierek stało się niewątpliwie największą sensacją sezonu 1964/65. Któżby na jesieni przwidywał taką lokatę drużyny, w której zszedł już z murawy rutynowany Sobek? W dodatku zespół miał przez cały sezon luki w składzie (jesienna kontuzja Jerzego Wilima, wyjazd Działacha do Australii, kontuzja Filoka).
Jedenastka braci Wilimów uzyskała wspaniały wynik, chociaż nie charakteryzowała się zbyt wielką rutyną. Na pierwszy plan trzeba wysunąć doskonałą grę zespołową oraz dużą skuteczność napastników.
Skoki formy Szombierek były duże. Na jesieni poradziły sobie z Górnikiem uzyskując 3:2 w Zabrzu. Z Polonią Bytom uzyskały w ogóle korzystny bilans 2:0 i 0:0. W 17 kolejce doszło do meczu, którego przebieg nie ma sobie równych w annałach naszego futbolu. Na stadionie Szombierek Legia prowadziła 4:2 w 85 min. I oto nastąpił niewiarygodny zwrot. Dwa uderzenia Helmuta Śladka i jedno Helmuta Nowaka sprawiły, że gospodarze zwyciężyli 5:4! Nie leżało tylko Szombierkom Zagłębie, z którym bytomianie przegrali 0:4 i 0:5. Mimo słabego finiszu (1:7 z Ruchem?!), Szombierki, podobnie jak na jesieni, utrzymały przy końcu sezonu drugą lokatę...

TABELA | IV LIGA
DRUŻYNAMPBRAMKI
1.SZOMBIERKI BYTOM133447 : 19
2.ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC II133345 : 14
3.RUCH CHORZÓW II132932 : 14
4.ZNICZ KŁOBUCK132929 : 18
5.UNIA RĘDZINY132536 : 16

» PEŁNA TABELA »






Ruch Chorzów II

- : -

Szombierki Bytom


2024-11-09, godz. 11:00
Mecz wyjazdowy







Szombierki Bytom

4 : 3

Orzeł Miedary


2024-11-02, godz. 14:00
Stadion Zielonych, ul. Modrzewskiego 3


Dzień dziecka z Jakubek KamińskimKolejka 28: Ruch Radzionków - Szombierki Bytom 1:1Kolejka 27: Szombierki Bytom - Piast II Gliwice 0:1Sztandar 2023Kolejka 23: Szombierki Bytom - Przemsza Siewierz 1:0Lija KlugeKolejka 21: Szombierki Bytom - MKS Myszków 2:2Skarb Kibica 2022 vol 2Sparing: Szombierki Bytom - ŁTS Łabędy 3:1










Ta strona korzysta z plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania w Polityce Prywatności.


TS Szombierki Bytom © Wszelkie prawa zastrzeżone
2002 - 2024 @ TS Szombierki Bytom
Historia serwisu www